Grupa
Cantucci
Ciasteczka z Toskanii
Cantucci
Produkty włoskie

Pochodzą z Toskanii, choć dziś można je kupić w każdym włoskim sklepie. Nietrudne dostać je także w Polsce, jednak ich dość wysoka cena w porównaniu z niezbyt efektownym wyglądem sprawia, że w polskich koszykach lądują dość rzadko. A szkoda, bo odpowiednio podane potrafią uwodzić swym niespodziewanie dobrym smakiem. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że nie są to typowe słodkości, do jakich my Polacy jesteśmy przyzwyczajeni. Jedzenie cantucci wymaga cierpliwości, wyczucia i… wina.

 

Najbardziej znane są pod nazwą cantucci. Te mniejsze obdarzane są czasem mianem cantuccini. W okolicach Prato w Toskanii bywają nazywane biscotti di Prato, w innych częściach kraju pojawiają się czasami po prostu jako biscotti. Uwaga, włoskie biscotti nie mają wiele wspólnego z tym, co my w Polsce znamy jako biszkopty czy biszkopciki. Włoskie biscotti są znacznie twardsze, przypominają raczej sucharki, lepiej więc nie kupować ich małym dzieciom. Poza tym toskańskie biscotti, czyli cantucci najlepiej smakują z winem, a to już w ogóle sprawia, że ciasteczka przynależą raczej do świata dorosłych. 

 

Na początku najlepiej kupić kilka sztuk na wagę, aby w ogóle zorientować się, czy ten smak nam odpowiada. Potem można kupować konfekcjonowane od razu w większych opakowaniach lub wpadać po kilka do jednej z tysięcy włoskich cukierenek czy piekarni z częścią słodyczową. Komu zasmakują cantucci, na pewno nie będzie miał problemu z ich kupieniem.  

 

Jeść je należy powoli, w skupieniu i koniecznie z czymś płynnym obok. Najlepszym towarzystwem jest vin santo, słodkie, dość ciężkie wino toskańskie nieco przypominające polskie miody pitne. Coś na pogranicza wina i likieru. Trudno je pić jak zwykłe wino, bo po jednym kieliszku kończy się odporność organizmu na ten poziom ciężkiej słodyczy. Doskonale jednak smakuje z ciasteczkami, które należy w nim moczyć. Cantucci zanurzamy częściowo w słodkim winie, trzymamy przez kilka sekund, a kiedy wchłonie odrobinę wina i zmięknie, odgryzamy i delektujemy się smakiem. Smak ciastka i smak wina w jednym kęsie, który rozpływa się w ustach. Niezapomniane uczucie!

 

Nie wszystkim pasuje połączenie ciastka ze słodkim winem. To dość kobiece zestawienie, a i kobietom wielu wydaje się zbyt słodkie. Można sięgnąć po półsłodkie białe wino albo w ogóle zostawić w spokoju alkohole i połączyć cantucci z filiżanką kawy, najlepiej mlecznego cappuccino. 

 

Samodzielne przygotowanie cantucci jest dość pracochłonne. Ciasto z dodatkiem nierozdrobnionych migdałów zagniata się, formuje w roladę i piecze w dość niskiej temperaturze. W odpowiednim momencie trzeba je wyjąć z piekarnika, pokroić w plasterki i znów wstawić do pieca. Trochę to trwa, wymaga uwagi i czasu, ale własne cantucci w puszce na ciasteczka mogą być wystarczającą nagrodą za wysiłek.

OCEŃ WPIS

3.7
liczba głosów: 3
BRAK WPISÓW

DODAJ KOMENTARZ